Nie buduj strategii (raz). Strategizuj (cały czas)!

Działając w firmie zorientowanej na budowę i sprzedaż produktów w branży internetowej wydaje się być jedynie kwestią czasu natknięcie się na potrzebę zbudowania strategii. W gruncie rzeczy nie jest to najbardziej istotne czy mówimy o strategii firmowej, marketingowej, produktowej, czy jakiejkolwiek innej. Ogólnodostępne i coraz szerzej w ostatnich latach stosowane techniki zwinności zapewniają organizacjom i zespołom możliwość sprawnego i przewidywalnego dostarczania kolejnych projektów. Jednak w perspektywie czasu nieuchronnym odkryciem wydaje się to, że sama umiejętność „zrobienia jednego kroku” nie wystarcza do tego aby sprawnie prowadzić produkt czy biznes na dłuższą metę.

Zanim przejdę do dalszych rozważań chciałbym mocno zaznaczyć że moje przemyślenia są prawdopodobnie bardzo mocno specyficzne dla branży internetowej, produktów cyfrowych itd., przez co niekoniecznie muszą być słuszne dla wszystkich sytuacji gdy pojawia się temat strategii.

O co więc chodzi z tą strategią czy strategizacją w dynamicznym środowisku jak np. branża internetowa? Ciekawe moim zdaniem jest to, że chyba nigdy nie znalazłem się w sytuacji kiedy powstawała potrzeba budowy strategii i wszyscy w danym momencie mieli taką samą wizję tego, czego w ogóle szukamy. Były to różne sytuacje, na różnym poziomie i w różnych zespołach, ale wspólny mianownik wydawał się być jeden – zawsze na początku jest problem z określeniem kształtu tego co chcemy wypracować – jaki ma być “output” naszych działań. Co również ciekawe nie pamiętam żebym zetknął się z sytuacją kiedy tematem dyskusji było to czy w ogóle strategia jest potrzebna – tutaj najczęściej była pełna zgoda. Ba! Zgoda była nie tylko co do tego że istnieje potrzeba, ale że także chcemy wykonać stosowną pracę żeby zbudować tą strategię.

Wielokrotnie oczywiście udawało nam się wypracować wspólny koncept tego, czym powinna dokładnie być taka strategia i jak powinna wpływać na pracę zespołów/organizacji. Natomiast w pewnym momencie uderzyła mnie obserwacja że już na poziomie językowym błędnie nakierowujemy swoje własne wyobrażenia o strategii. Mianowicie samo słowo „strategia” jest rzeczownikiem, a więc kiedy mówimy o zbudowaniu strategii to podświadomie wpadamy w myślenie o zbudowaniu „jednej sztuki”, odhaczeniu tego zadania i przejściu do dalszych prac.

Moim zdaniem takie jednorazowe/”skończone” podejście do strategii w dzisiejszych czasach jest czymś, co może być dla produktu czy organizacji jeszcze gorsze niż w ogóle brak jakiejkolwiek strategii. Czerpiąc analogię z powiedzenia „plany są dobre, ale planowanie jest jeszcze lepsze” -pokusiłbym się o stwierdzenie że to nie sama strategia jest najważniejsza, nie to z jakich elementów ją budujemy, ale czy faktycznie podejmujemy decyzje w oparciu o nią, czy dostatecznie często weryfikujemy jej dalszą zasadność i użyteczność dla organizacji. Jakkolwiek by tego nie ująć w słowach – strategia to coś dużo więcej niż przygotowanie dokumentu. To powinien być cykliczny i żywy element kultury organizacyjnej/produktowej. Sam dokument wtedy staje się jedynie nośnikiem tego, co mamy w głowach.

Dlatego też jeśli miałbym dzisiaj zaczynać od zera budowę dowolnej strategii, to pierwszoplanowym pytaniem byłoby – „Jak osadzić strategię aby żyła w organizacji?” – czyli w jaki sposób możemy ją powtarzalnie budować, modyfikować, weryfikować, wdrażać – a dopiero w dalszej kolejności ustalałbym jakie elementy są potrzebne. Na marginesie przyznam też szczerze, że rozbawiło mnie odkrycie, że słowo „strategia” nie ma chyba w języku polskim swojego odpowiednika w formie czasownika w przeciwieństwie do np. słowa plan – planowanie. Przypadek? 😉 (jeśli tutaj popełniłem błąd i istnieje taka forma to gorąco proszę o info w komentarzu!)

Oczywiście nie należy też zaniedbać całego warsztatu generowania strategii – istnieją setki (jeśli nie tysiące) różnych poradników, samouczków, szablonów, case studies które mogą być dla nas użyteczne w znalezieniu własnej drogi i rozwiązaniu tej łamigłówki. Dlatego też nie będę w tym artykule wchodził w szczegóły samych technik budowania strategii, ale liczę że znajdziesz tą właściwą 🙂 Jedno natomiast na co bardzo chciałbym uczulić to że nawet najlepsza strategia zrobiona raz i odłożona na półkę szybko zacznie się kurzyć, przestanie być użyteczna i w efekcie cały wkład pracy zostanie zmarnowany.

Na tym apelu zakończę artykuł i pozostawię Cię z tą myślą. Mam nadzieję że dzięki tej refleksji kolejne podejście do strategii będzie jeszcze skuteczniejsze niż poprzednie 🙂 Oczywiście też tradycyjnie zapraszam serdecznie do komentowania – jakie są Twoje doświadczenia w pracy ze strategią, jakie przeszkody utrudniały skuteczną budowę lub realizację strategii?

Pięć!

Link do oryginalnego posta na LinkedIn