Mecenas radzi – jak nie pogubić się we własnych decyzjach?

Jed­nym z chyba bar­dziej popu­lar­nych nur­tów myślo­wych jeśli cho­dzi o wytwa­rza­nie opro­gra­mo­wa­nia, szcze­gól­nie w branży w IT, szcze­gól­nie w star­tu­pach 😉 jest nurt Zwin­nego Wytwa­rza­nia Opro­gra­mo­wa­nia. (w ramach cie­ka­wostki – dla­czego Zwinne Wytwa­rza­nie Opro­gra­mo­wa­nia a nie Zwin­ność → “Agile is Dead” prezentacja po angielsku). Jed­nym z głów­nych postu­la­tów Zwin­nego Wytwa­rza­nia Opro­gra­mo­wa­nia (ZWO) jest to, że pro­ces jest oparty o empi­ryzm, czyli doświad­cza­nie, czyli też o eks­pe­ry­menty. Defi­ni­cja z Wiki­pe­dii pod­po­wiada „Kla­syczny eks­pe­ry­ment świa­do­mie inge­ruje w naturę i polega na ana­li­zie skut­ków tej inge­ren­cji.„

Wyda­wało by się że to cho­ler­nie pro­sta sprawa i w ogóle o czym mowa w tym arty­kule. Nie­stety ist­nieją sytu­acje kiedy samo podą­ża­nie do przodu nie wystar­cza, a wręcz zaczyna być kło­po­tliwe

Praw­do­po­dob­nie naj­więk­szą zaletą ZWO jest moż­li­wość bar­dzo szyb­kiego dowia­dy­wa­nia się nowych rze­czy i adap­to­wa­nia opro­gra­mo­wa­nia do nowego stanu wie­dzy. Mówiąc potocz­nie można dużo szyb­ciej podej­mo­wać kroki. W niepew­nym lub mocno zmien­nym oto­cze­niu ryn­ko­wym czy tech­nicz­nym jest to bar­dzo pożą­dana, czy wręcz nie­zbędna super-moc orga­ni­za­cji. Istotne dla zro­zu­mie­nia tego arty­kułu jest to, że podej­mo­wane decy­zje mogą być klu­czowe nie tylko dla samego roz­wią­za­nia tech­nicz­nego, ale też wpły­wają na całą orga­ni­za­cję, model sprze­daży, mar­ke­ting, dys­try­bu­cję.

Jakie więc zagro­że­nie poja­wia się na hory­zon­cie gdy w pełni zwin­nie i rado­śnie podą­żamy set­kami kro­ków w stronę hory­zontu? Zagro­że­niem tym jest nie­stety zawod­ność ludz­kiej pamięci. Moim zda­niem przy odpo­wied­nio dużej wielkości jednego z parametrów:

  • ilość pod­ję­tych decy­zji w histo­rii orga­ni­za­cji,
  • ilość osób pracujących w orga­ni­za­cji,
  • roz­miar pro­duktu,
  • dni które upły­nęły od pod­ję­cia danego wyboru

w końcu doj­dzie do tego że ktoś zakwe­stio­nuje status quo, albo przy­naj­mniej zapyta dla­czego COŚ działa w ten spo­sób a nie inny.

Pyta­nie takie może się poja­wić na przy­kład dla­tego że roz­wią­za­nie samo w sobie przedaw­niło się i nie wygląda sensownie, bo wie­dza o powo­dach nie jest dosta­tecz­nie roz­pro­pa­go­wana (co gor­sza sku­piona w pamięci tylko jed­nej osoby w całej orga­ni­za­cji czy też cał­kiem zagi­nęła), lub też ktoś wpad­nie losowo na pomysł zmiany danego ele­mentu w pro­duk­cie.

Gdy już doj­dziemy do takiego momentu moim zda­niem ist­nieją 3 główne spo­soby kon­ty­nu­owa­nia:

  • odrzu­camy zupeł­nie nowy pomysł nie zagłę­bia­jąc się w jego poten­cjał,
  • nie zasta­na­wia­jąc się długo rzu­camy się do wdro­że­nia pro­po­no­wa­nej zmiany,
  • roz­ma­wiamy o tym która opcja (bie­żąca czy pro­po­no­wana) są lep­sze w aktu­al­nej sytu­acji.

Opcji 1 i 2 nie będę oma­wiał, bo są one obie nierozsądne moim zdaniem – pochopne wprowadzanie zmian “na czuja” rzadko kiedy jest dobrym pomy­słem. Pozo­staje więc opcja zasta­no­wie­nia się nad bie­żą­cym i nowym poten­cjal­nym roz­wią­za­niem. Nie napo­tkamy wiel­kiego pro­blemu jeśli oma­wiany frag­ment pro­duktu był mody­fi­ko­wany sto­sun­kowo nie­dawno i cały pro­ces mamy na świeżo w pamięci. Schody zaczy­nają się gdy pojawi się pyta­nie o decy­zję z przed 12 lub wię­cej mie­sięcy. A od tego czasu prze­cież wyko­na­li­śmy conajm­niej 100 nowych wdro­żeń i za cho­lerę nie pamię­tamy o czym wtedy myśle­li­śmy.

Sytu­acja bez­na­dziejna? Bynajm­niej!

Cał­kiem nie­dawno przy­pad­kowo natkną­łem się na bar­dzo cie­kawe narzę­dzie jakim jest Dzien­nik Decy­zji Bizne­so­wych (BDR – Busi­ness Deci­sion Record).

Jest to swo­jego rodzaju „chan­ge­log” tak dobrze znany z obszaru pro­gra­mo­wa­nia, tyle tylko że poświę­cony istot­nym decy­zjom bizne­so­wym. W ramach poje­dyn­czego wpisu w takim dzien­niku możemy zano­to­wać:

  • jaki problem/sytu­acja wymu­siły w ogóle roz­mowę o danym zagad­nie­niu,
  • jaki jest kon­tekst podej­mo­wa­nej decy­zji (np. aktu­alna sytu­acja orga­ni­za­cji, potrzeby, ogól­nie „screenshot” czyn­ni­ków które wpły­wają na decy­zję)
  • infor­ma­cja o pod­ję­tej decy­zji wraz z uza­sad­nie­niem (co i dla­czego)
  • kon­se­kwen­cje – w momen­cie pod­ję­cia decy­zji zapewne nie ma wiele wie­dzy o tym co przy­nie­sie dany ruch, ale z cza­sem na pewno warto zbierać te informacje i uzu­peł­niać dzien­nik.

Ot i cała filo­zo­fia. Rap­tem jedna tabelka w Excelu albo kilka doku­men­tów na współ­dzie­lo­nym dysku. Naj­więk­szą rolę odgrywa tutaj dys­cy­plina jaką sobie narzu­camy żeby przede wszyst­kim sumien­nie pro­wa­dzić ten dzien­nik. Może to być o tyle trudne, że zwrot z takiej inwe­sty­cji czasu i pracy nie przy­cho­dzi natych­miast (choć wyobra­żam sobie że za pomocą takich doku­men­tów można także zgrab­nie dzie­lić się na pozio­mie całej orga­ni­za­cji infor­ma­cjami o klu­czo­wych kro­kach stra­te­gicz­nych, decyzjach biznesowych itd.).

Zro­zu­mie­nie i wdzięcz­ność z kolei przy­cho­dzą dopiero po pew­nym cza­sie gdy natkniemy się na sytu­ację typo­wej skle­rozy, gdzie nie będziemy pamię­tali dla­czego w jed­nym z dzie­sią­tek modu­łów jest wdro­żone takie a nie inne roz­wią­za­nie – wszystko podane na tacy.

W tym miej­scu czu­łem pokusę aby podać przy­kła­dowy „wzór” doku­mentu czy struk­tury dla Dzien­nika Decy­zji Bizne­so­wych, ale pozo­sta­wię Tobie jako docie­kli­wemu czy­tel­ni­kowi dwa hasła które i mnie dopro­wa­dziły do tego kon­ceptu. Liczę że dopro­wa­dzą Cię do jesz­cze cie­kaw­szych odkryć niż mnie samego 🙂

1) ADR – Archi­tec­ture Deci­sion Record – forma bar­dzo podobna, do BDR, tylko że zorien­to­wana na decy­zje tech­nicz­ne­/ar­chi­tek­to­niczne

2) BDR – Busi­ness Deci­sion Record – cie­ka­wostką jest że ist­nieją fir­my­/or­ga­ni­za­cje które publicz­nie pre­zen­tują takie dzien­niki doty­czące swo­ich poczy­nań stra­te­gicz­nych (wiwat trans­pa­ren­cja! 🙂 )

Tak więc koń­cząc ten przy­długi arty­kuł chciał­bym odpo­wie­dzieć na pyta­nie posta­wione w tytule – aby się nie pogu­bić, dobrze jest sumien­nie pro­wa­dzić dzien­nik który po cza­sie pozwoli nam wró­cić po wła­snych notat­kach jak po śladach z okruszków do momen­tów i myśli które nam towa­rzy­szyły przy podejmowaniu kluczowych wyborów dla produktu i organizacji.

Link do oryginalnego posta na LinkedIn