Jakie umiejętności będą kluczowe dla managerów w najbliższej przyszłości?




Sięgając pamięcią kilka lat wstecz i zastanawiając się jakie umiejętności były dla mnie kluczowe przypominam sobie dosyć dobrze że była to głównie wiedza z obszaru biznesu, technologii, metodyki organizacji pracy, marketingu.
Obserwując aktualne trendy w mediach społecznościowych odnoszę wrażenie że nadal bardzo często te obszary są stawiane na piedestale w wielu rozmowach o umiejętnościach potrzebnych managerom, nawet jeśli teraz już w nieco innej kolejności.
W tym artykule chciałbym podzielić się z Tobą przemyśleniem i obserwacją na temat tego że na przestrzeni czasu od początku pandemii realne potrzeby organizacji uległy zmianie choć jeszcze nie widać bardzo mocno tego że potrzebna jest zmiana kulturowa w całych organizacjach jak i w myśleniu managerów na każdy poziomie.
Tradycyjnie zanim przejdę do dalszych rozważań chciałbym zaznaczyć ze moje obserwacje głównie odnoszą się do branży internetowej i technologicznej w której sam funkcjonuje na codzień.
A wiec do dzieła – jaki problem powinien umieć rozwiązywać manager przyszłości? Uważam ze jest to jeszcze nie do końca głośno nazwany problem braku dostatecznej umiejętności radzenia sobie ze stresem w warunkach pracy zdalnej.
Praca w trybie „Home Office” jest już z nami od ponad półtora roku w momencie pisania tego artykułu i wydaje się ze wszystkich stron że taka forma pracy pozostanie z nami na dłużej. Oczywiście istnieją organizacje które powróciły już w pełni do pracy z biur, ale nawet mimo tego uważam że ten czas który przyszło wielu osobom spędzać w różnych warunkach, nie zawsze idealnie dostosowanych do ergonomicznego stylu pracy odcisnął swój ślad na psychice wielu z nas.
Myślę też że warto zauważyć, że wiele firm i pracowników nadal mimo teoretycznej możliwości powrotu do pracy w pełni z biura nie zdecyduje się prędko na powrót do stanu z przed pandemii z różnych względów.
Chciałbym w tym miejscu zastanowić się jakie są konsekwencje takiej perspektywy przyszłości.
Pierwszą konsekwencją jaką widzę w swoich myślach jest to, że w warunkach pracy zdalnej coraz trudniej jest nie tylko poczuć ale też i utrzymać kulturę firmy. Patrząc wstecz na swoją historię zawodową kontakt osobisty z zespołem, różne sytuacje społeczne bardzo pozytywnie wpływały na budowanie więzi z firmą i zespołem. Wtedy działo się to niemalże samoczynnie. Obecnie dużo trudniej jest stworzyć takie sprzyjające momenty będąc ograniczonym do elektronicznych środków przekazu. Naturalnie rynek wszelkich rozwiązań wspierających integrację, wellbeing i mindfullness po prostu pęka w szwach od coraz nowszych ofert, ale moim zdaniem należy pamiętać że samymi narzędziami nie osiągniemy takich samych efektów jakie osiągaliśmy praktycznie bez wysiłku w czasach przed pandemią.
Drugą konsekwencją jest to że będąc odsuniętym w przestrzeni fizycznej od swojego zespołu dużo ciężej jest zauważyć jakie aktualnie jest morale czy nastrój w zespole. Kiedyś wystarczyło zaobserwować czy zespół po spotkaniu wychodził z podniesionymi głowami i z uśmiechem czy też wszyscy miel zwieszone głowy. Dzisiaj niestety po spotkaniach rozłączamy się i jakiekolwiek emocje są ujawniane w kolejnych minutach pozostają za zasłoną. Przez to z kolei dużo trudniej jest wykryć czy podczas spotkania pojawiły się jakieś negatywne emocje czy nie. Jesteśmy skazani na bardzo baczne obserwowanie mowy ciała uczestników rozmowy w jej trakcie, co z kolei wymaga dużej podzielności uwagi jeśli tez musimy prowadzić merytorycznie rozmowę.
Trzecią i ostatnią konsekwencja którą chciałbym poruszyć jest to, że wielomiesięczna praca w izolacji od zespołu powoduje z pewnością pewną degenerację nawet istniejących relacji co powoduje coraz mocniejsze zamykanie się w sobie naszych współpracowników. W sytuacji kiedy spontaniczny kontakt między ludźmi jest praktycznie niemożliwy (bo nawet jeśli chcemy napić się kawy za pośrednictwem calla to i tak trzeba się na nią umówić, założyć samego calla, podpiąć słuchawki) ciężko się spodziewać że ktoś podejmie inicjatywę podzielenia się z nami swoimi troskami i obawami co generuje tylko jeszcze większe błędne koło. Dlatego też pojawia się potrzeba aby pielęgnować tą otwartość w inne sposoby.
Potencjalnych konsekwencji jest z całą pewnością jeszcze więcej, ale nie chciałbym się też skupiać tylko i wyłącznie na tym co może nas kopnąć w jakiejś perspektywie czasowej.
Chciałbym natomiast skupić się myśli że prawdopodobnie jesteśmy uczestnikami dużej zmiany w tym jakie zadania stoją przed managerami. Kiedyś manager musiał być przede wszystkim ekspertem w swoim obszarze ekspertyzy, z czasem ta potrzeba została zastąpiona przez znajomość metod organizacji pracy.
Teraz w dobie szalonej wręcz dostępności różnych kursów, możliwości outsourcingu itd., o wiele łatwiej jest zbudować potrzebne kompetencje w zespołach niż kiedyś, a także dostępność narzędzi i materiałów mocno ułatwia skuteczne planowanie i koordynowanie prac.
Czymś czego natomiast nie da się w tej chwili kupić ani sztucznie zaimportować do organizacji są takie rzeczy jak szeroko rozumiana inteligencja emocjonalna managerów, wiedza i umiejętności jak radzić sobie samemu w sytuacjach stresowych ale także jak wesprzeć członków swojego zespołu gdy napotkają blokadę podczas rozmowy. Przedłużające się nierozwiązane problemy wynikające ze stresu, nerwów, niewypowiedzianych oczekiwań albo nieporozumień moim zdaniem mogą skutecznie zabrać bardzo dużo czasu jak i energii całemu zespołowi, dlatego tak ważne jest gaszenie takich pożarów w zarodku. Chciałbym też zaznaczyć mocno że mimo tego że dostępne obecnie narzędzia pozwalają w pewien sposób podchodzić do tych problemów to żadne z tych które miałem okazję widzieć nie jest w stanie zastąpić czujnego oka managera podczas spotkań czy rozmów.
Z obserwacji wykonanych przez ostatnie półtora roku widać że zainteresowanie tematem radzenia sobie z nową rzeczywistością rośnie. Przejawia się to w powstawaniu różnych profili na mediach społecznościowych propagujących dbanie o swój dobrostan, także treści tego typu są częściej niż przed pandemią share’owane przez moich znajomych, dostępnych jest coraz więcej publikacji naukowych na ten temat. Jest to z pewnością dobry znak że jakoś próbujemy sobie dać radę jako ludzie, natomiast wszystko to są inicjatywy osobiste, personalne.
Niestety z moich obserwacji wynika że brakuje w tej chwili mocnej adaptacji ze strony biznesu do tej nowej rzeczywistości. Nie mam tutaj na myśli listy benefitów rozszerzonej o prywatną opiekę psychologiczną (jest to chyba coraz częściej oferowany benefit ostatnimi czasy) ale na przykład otwartą zmianę wymagań stawianych przed managerami. Nie spotkałem jak do tej pory jeszcze ogłoszenia z ofertą pracy w którym firma stawiała by nacisk na dobre umiejętności radzenia sobie ze stresem w zespole albo wysoką empatię. Oczywiście nie twierdzę że takich ogłoszeń nie ma wcale, ale w moim odczuciu nadal na podium są stawiane umiejętności i wiedza które w obecnych czasach można dużo łatwiej i szybciej pozyskać za pomocą aktualnie dostępnych szkoleń, kursów, literatury, dzielenia się wiedzą pomiędzy ludźmi.
Podsumowując więc mój wywód – uważam że czy tego chcemy czy nie, wchodzimy w pewnym sensie w nową erę managementu i niewątpliwie czekają już teraz na wielu z nas nowe wyzwania związane z umiejętnym wsparciem zespołu w zachowaniu dobrej kondycji psychicznej. Moje obawy są o tyle mocniejsze że przecież trwamy w stanie pandemii już od ponad półtora roku, więc przysłowiowy zegarek ruszył. Ponadto na dobrą sprawę chyba nikt wcześniej na tak szeroką skalę nie musiał radzić sobie z tego typu zjawiskami, przez co też i brakuje szeroko przekazywanej wiedzy i ogólnej znajomości dobrych praktyk. O ile w ogóle w tym momencie istnieją jakieś dobre praktyki.
Bardzo jestem ciekaw tego co przyniesie przyszłość i myślę że w perspektywie kilku lat różnica pomiędzy firmą która wygrywa i taką która nie wygrywa (jakkolwiek nie będziemy definiowali tej wygranej) będzie płynąć w bardzo dużej mierze z tego jak dobrze managerowie opiekują się swoimi zespołami bo pozostałe czynniki które do tej pory różniły firmy już teraz są dużo łatwiej dostępne niż kiedyś i najczęściej jest tylko kwestią zainwestowanego czasu.
Tradycyjnie zapraszam do dyskusji w komentarzach, jestem bardzo ciekawy jak Ty, Drogi Czytelniku, postrzegasz przyszłość managementu w czasach pandemii?
Pięć!